Tyle razy przez to przechodziłam , podobną ścieżką myślenia, ale oczywiście nie tą samą... że aż zapiszę, i już nie będę musiała sobie tego przypominać ciągle na nowo...
Od czego zacząć... Wiesz, że opierasz się na tym, czego doświadczyłeś, tak? Nom, tak robi każdy człowiek, tak został stworzony, żeby doświadczać. Nic w tym nie ma złego, nit cię za to nie powinien oceniać, ja ciebie nie oceniam. Podaję fakty. Nie obrażaj się i nie zamykaj w skorupie od razu, nie próbuj negować tego co napiszę, bo nie o to mi chodzi żeby komuś zaszkodzić czy wyśmiać. Nigdy! Wręcz przeciwnie, chcę dać powód, żeby z tej skorupy wyjść i naprawdę nikomu nie zależy na tym, żebyś się w niech chował. Jeśli to czytasz, znaczy że jesteś gotowy i dasz radę.
Weźmy mój przykład, jestem, byłam optymistką całe życie. Ostatnio jednak to życie mi dopiekło. Rozmyślałam o tym nie raz, wkurwiałam się nie raz. Przeanalizowałam sytuację z każdego punktu widzenia, to znaczy każdej osoby biorącej w tym udział. Znam powody dla których zrobiła, czy postąpiła właśnie w jakiś sposób każda osoba z tego, co mnie spotkało. I niewiele to zmienia. Sama wiedza nie jest tym, co uwalnia od czegoś... Nie będę się skupiać na tym, co znasz, chciałabym, ci pokazać, że można inaczej, i moje doświadczenie nie musi być tym, co mnie przygniata. Ludzie na około nie muszą być tym, co nienawidzę. Naprawdę wystarczy tylko jedna osoba, która w ciebie uwierzy, byś stanął na nogi. Nie mówię, że chcę, żebyś wybaczył od razu wszystkim którzy cię zawiedli, i tym, którzy dali ci złe doświadczenia. Ale cały czas masz wybór. Jak postąpić, jak powiedzieć, co powiedzieć, co pomyśleć, komu zaufać, komu przestać ufać. Z czym dać sobie spokój. Możesz być sobą, opanować strach. Tego strachu który nosisz w sercu ludzie się boją. Ty się chowasz, a oni boją się twojej "złej" natury. I wydawało się że najlepszym wyjściem będzie jak będziesz zły/zła... wiem, że to się wydaje być najlepszym wyjściem, ale tak chcesz żyć? Ja nie chcę, każdego dnia mam wybór. Nic nikomu nie muszę udowadniać i nikomu nie muszę dawać dowodów na to jaka jestem. Chcę być sobą i robić tak jak czuję i nic nikomu do tego. Ludzie naprawdę boją się tylko strachu, tego, który okrywa kogoś, kto się boi, wyczuwają ten strach, nazywając inaczej.
Takie nastawienie na zły świat, jeszcze bardziej pogłębia to, że ludzie odbierają strach i sami się boją, bronią się przed tymi których się boją. I tak w kółko... I to doświadczenie nie ma wyjścia , nakręca się tak, aż coś pęknie, aż ktoś powie sobie stop.
Nie ma wyjścia, nie ma rozwiązania, nie ma czego szukać. Zatrzymanie się jest tym, co trzeba zrobić. Powodzenia!
Tak na zakończenie, o czym chciałam napisać pisząc ten tytuł. Paradoks w doświadczania jest w tym, że właściwie ciągle, każdego dnia mamy wybór tego kim być, jak się tworzyć na nowo, a wybieramy stare utarte ścieżki z doświadczenia. A to życie może być naprawdę piękne, jak obiecywano, że będzie przy narodzinach. :)